Giełda to fascynujące miejsce do pomnażania swojego kapitału. Niepotrzebna jest wielka kwota na wejście, ryzyko straty można zminimalizować, stosując dywersyfikację, a wiedza o spółkach jest powszechnie dostępna. W końcu zawsze możesz sięgnąć po prospekt emisyjny i oszacować ryzyko. Tylko jaką strategię inwestycyjną zastosować? Dopasuj ją do swojego poziomu odporności na ryzyko i konsekwentnie się jej trzymaj.
Inwestowanie niszowe
W tej strategii najważniejszy jest dobry wybór spółek, które włożysz do swojego portfela. Jak sama nazwa wskazuje, to te nieco mniej popularne, które pracują w dziedzinach niekoniecznie bardzo popularnych, za to takich, które rokują. Może to być np. biologia syntetyczna, fizyka nuklearna czy robo rozrywka. Wszystko jedno ma to być coś, co jest niszowe i ma potencjalnie wysokie szanse na rozwój. Ważne, by spółka była dobrze zarządzana, w dobrej kondycji, a jej kierownictwo nie tylko nie było nadmiernie rozrzutne, ale też zwyczajnie zorientowane na akcjonariuszy. To strategia, na której można stracić wszystko lub zyskać ogromne pieniądze.
Strategia: tanio kup, drogo sprzedaj
Market timing oznacza, że kupujesz tani, a sprzedajesz, gdy jest drogo. Tylko to spekulacja, która nie zawsze się udaje, bo zwykle za takimi posunięciami nie stoi precyzyjna analiza spółki i ocena kondycji, a tylko impuls. A to wcale nie takie proste, ocenić, kiedy jest dołek, a kiedy górka, dlatego strategia nie zawsze przynosi zyski, a jeśli już działa to tylko w inwestowaniu krótkoterminowym.
Strategia, kup i miej
To zupełna odwrotność poprzedniej, tu chodzi o to, aby kupić i trzymać z nadzieją, że wcześniej czy później, czas uleczy rany. To strategia stosowana w przypadku inwestycji długoterminowych, takich, gdy kupujemy wcześnie i trzymamy akcje np. do emerytury. Założenie jest takie: jeśli kupimy wartościowe spółki, to nie trzeba przejmować się tym, że czasem stracą, a czasem zyskają. Tylko to strategia trudna do psychicznego wytrzymania: jak zachować spokój, gdy rynek leci na łeb, na szyję, a ty marzysz o tym, by ocalić choćby nędzne resztki? To trudna strategia, chyba że w ogóle zapomnimy o naszej inwestycji.
Inwestowanie dywidendowe
W tej strategii chodzi o to, by kupować akcje spółek, które regularnie wypacają dywidendy. Inwestorzy lubią solidne spółki, które są skłonne do dzielenia się zyskiem i wypłacają swoim akcjonariuszom dywidendy. Oznacza to przecież, że spółka przynosi zyski i jest stabilna. Tyle że, nie będą to raczej spektakularne zyski, a i spółka, która historycznie wypłacała zyski, wcale nie musi dalej tego robić, bo nagle postanowi zainwestować w rozwój.
Uśrednianie ceny zakupu
To strategia, która wybierają inwestorzy na samym początku, bo wydaje im się, że w ten sposób zminimalizują straty. Jest prosta, gdy masz do zainwestowania większą kwotę, nie kupujesz za całość, a rozkładasz inwestowanie w czasie, licząc, że raz kupisz taniej, a potem nieco drożej, ale sumarycznie inwestycja się zbilansuje. Tylko nie zawsze to zadziała, bo jeśli kupujesz w czasie hossy, to i tak będziesz przepłacać. To nie jest super bezpieczna strategia, ale pozwala na stopniowe oswojenie ryzyka.
Podążanie za trendem
Rób to co wszyscy, to hasło tej inwestycji. Starannie oglądasz wykresy i kupujesz akcje, które weszły już w trend wzrostowy. Robisz to co inni, więc wydaje ci się, że ceny będą dalej rosły, tylko musisz wyjść z inwestycji, zanim inni zaczną się wyprzedawać i cena spadnie. Tylko takie podpinanie się pod innych ma swoje wady, w końcu każdy ma swój próg ryzyka i dysponuje różnymi środkami finansowymi.